Autentycznie... nie pamiętam tego w jakich okolicznościach to było, po prostu taki jestem od kad pamiętam... cały brązowy... zaskakująco kuszący, pociągający, rozsiewam specyficzny zapach w okół siebie.. to zapach CZEKOLADY, ale nie takiej zwykłej, to jest cos w rodzaju najlepszej czekolady coś w stylu milka i wedel razem wzięte do jednego kubła... moim pierwszym wspomnieniem jakie zdązyłem zapamiętac jest ciemny wieczór, dosc ciepły jak na tą pore roku... szedłem przed siebie własciwie zastanawiajac sie kim ja jestem, pamiętam to... wstąpiłem do parku myślac ze piękno tego wieczoru zadziała na mnie jak grom... i rzeczywiscie tak było... usiadłem na ławce, tak zaskakujaco zielonej parkowej ławce... kusiła mnie... tak jakby mówiła do mnie USIĄDŹ CZOKLETMENIE... nie wiem z kad ale nauneła mi ten pseudonim i tak juz zostalo... zostałem nim... podrywaczem stulecia... kazdy czekoladowy nerw mojego czekoladowego ciała mi podpowiadał ze nim jestem... nie zastanawiajac sie nad ta dziwna sytuacja usiadłem, schowałem głowe w moich dziwnie kruchych a zarazem ciepłych czekoladowych ramionach, nie mam pojecia ile czasu mogło minąc od tego czasu ale juz ierwsze promienie słońca zaczeły pojawiac sie nad nieboskłonem... pierwsze KOBIETY wchodziły pobiegac lub na spacer z psem poplotkowac... oj to nie był zwykły dzien... z zamyslenia wyrwała mnie ONA, dziewczyna na która zwróciłby uwage każdy prawdziwy facet... wielki uśmiech, oczy tak niebieskie jak ocean, głos delikatny jak chusteczki velvet, piersi zdawały sie falowac z podmuchem porannego zefirku... i mówi do mnie swoim anielskim głosem... WITAM SŁODZIUTKI... na chwile odjeło mi mowe ale mój czekoladowy umysł znał juz odpowiedz na to pytanie... odpowiadam ... tyle tu pięknych kobiet a najpiękniejsza wybrała akurat tą ławke na której ja siedze... jestem zaszczycony... mówią a mnie CZOKLI- piękność przysuneła sie do mnie... cd..
OGŁASZAM KONKURS... najlepsze zakonczenie tej histori jest nagradzane czekoladą ODEMNIE